środa, 5 września 2012

Lakierowe zakupy part.1 + mała pamiątka z Warszawy

Po pewnym czasie lakierowego 'postu' zaszalałam z zakupami. Do koszyka trafiło aż 12 lakierów! Nie chcę myśleć jaka byłaby reakcja mojej mamy na to moje kosmetyczne szaleństwo - na szczęście, jak głosi popularne przysłowie: "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" ;) Większość tych cudów, które zakupiłam wczoraj, pochodzi z już dawno nieaktualnych limitowanek. Część lakierów kupiłam w Naturze w nowej części lubelskiej Galerii Olimp. Mają tam ogromną ilość wyprzedażowych koszyczków, a w nich same rarytasy z wycofanych kolekcji, np. z Cute as Hell, Vampire's Love, Circus Circus, Welcome Las Vegas czy ostatniej LE Catrice - Revoiltare. Zaś Colour&go udało mi się upolować w Naturze w tej samej galerii, tylko jej starej części. Zostało jeszcze całkiem sporo lakierów, więc dziewczynom z Lublina polecam się tam udać ;)
Kiedy zobaczyłam u Atqa TE lakiery, zapragnęłam je mieć w moim lakierowym pudełku :) No i wreszcie - udało się mi je kupić, do tego za miłą dla oka i portfela cenę 6,49 zł :)
Lakiery są naprawdę świetne, bajecznie się aplikują, a kolory - idealne na jesień. Zwłaszcza, że hitem nadchodzącego sezonu ma być lakier Chanel - Diwali (chłodne złoto), do którego wg mnie catrice'owy 03 Star of the Snow jest baardzo podobny. Swatche Diwali TUTAJ.
Przeglądając bloga Belleoleum natknęłam się na swatche lakierów z limitowanki My Secret Paradise Lagoon i bardzo spodobały mi się kolory Green Parrots i Pale Orange. Niestety, kiedy rozpoczęłam rozpaczliwe poszukiwania rajskich maluchów, standy w Naturach w mojej okolicy już świeciły pustkami. Wchodząc wczoraj do 'starej' Natury - dojrzałam na standzie wszystkie lakiery z kolekcji. Wzięłam trzy: Green Parrots, Pale Orange i Sky Blue. Chyba wrócę jeszcze po Dragon Fruit ;)
Aha, cała kolekcja Paradise Lagoon jest przeceniona (tylko do dzisiaj!), więc za każdy z lakierów zapłaciłam bajeczne 3,49 zł :)
Z pozostałych lakierów: głęboka gorzka czekolada 01 Jungle Drum z LE Essence Return to Paradise, nowe toppery Essence: 08 Night in Vegas i 13 mrs and ms glitter (zapowiadają się rewelacyjnie!), wspomniane wcześniej Colour&go: 66 Shiny Goddes i 94 Gold Fever. Ach, no i jeszcze brzoskwiniowy Miss Sporty o numerze 452 :)
W sobotę byłam z moją przyjaciółką w Warszawie. Nie planowałam żadnych zakupów, ale oczywiście nie udało mi się przejść obojętnie przy stoisku lakierowym H&M :) Wzięłam fioletowo-różowo-szary odcień Honey, I'm Home. Będzie świetny na jesień do bordowych i zielonych spodni :)
A dlaczego ten post ma w tytule 'part.1'? Ano dlatego, że wybieram się ponownie na łowy lakierowe ;) Tyyyle pięknych lakierów zostało w tych koszyczkach :D