Mam niezłe zaległości – ostatni post ponad miesiąc temu.:( Obiecuję poprawę! :) Na
początek zużycia – sierpniowe i wrześniowe. Trochę się tego uzbierało. ;)
Sierpniowe denko – naprawdę imponująca ilość zużyć: 21
kosmetyków! Mogę być z siebie dumna, bo udało mi się „wykończyć” kilka
zalegających w mojej szafce specyfików.
Zacznijmy od produktów do włosów. Żadna tam ze mnie
włosomaniaczka, wręcz przeciwnie – leniuch okropny, bo jakoś tak wyszło, że nie
lubię mozolnego spłukiwania odżywek/masek pod prysznicem. Do tej pory używałam
szamponów bez silikonów w składzie („jestę hipsterę”, bo nie lubiłam pana
silikona ZANIM to stało się modne :P) i sporadycznie odżywki czy maski. Ale chyba
będę musiała zmienić rytuały pielęgnacyjne, bo moje włosy wyglądają teraz
tragicznie.. :( Stały się bardzo przesuszone przez stopniowe wypłukiwanie się z
nich farby. Opis ogólny: najdłuższe
sięgają do łopatek, kręcone/falowane (skręt a’la Styledigger), z natury charakteryzują się wysoką porowatością, więc łatwo u mnie o efekt „siana” na głowie. Kolejne
grzeszki wobec włosów to duet suszarka + prostownica (na szczęście ceramiczna)
i agresywne rozczesywanie. Tak, z pewnością trzeba coś zmienić, a pierwszym
krokiem do tego niech będzie zakup kolorowej Tangle Tezeer ;P
- L`Oreal Elseve Volume Collagene odżywka nadająca objętość - skuszona reklamą w TV (silicon free) kupiłam w zestawie z szamponem. Szampon zużyłam szybko, był mocno średni, taki z gatunku: „no dobrze, myjesz włosy, ale i tak więcej już cię nie kupię”. Z odżywką też się nie polubiłam, długo się ją spłukiwało, do tego nie unosiła włosów jak obiecywał producent. Wymęczyłam do połowy zawartości, a resztę użyłam zamiast pianki do golenia nóg (sposób golenia na odżywkę zgapiłam od Agi z Agis Boutique). ;)
- Rossmann Alterra Glanz - Spülung Aprikose & Weizen odżywka nadająca połysk do włosów pozbawionych blasku i łamliwych `Morela i pszenica` - świetna! Dowód na to, że tani kosmetyk może mieć rewelacyjną jakość. Moje włosy po niej były przyjemnie sypkie i błyszczące, widocznie odżywione. Zużyłam już kilka jej butelek, niestety, w ostatnim czasie nagle zniknęła z półek Rossmanów (razem ze swoją równie fajną siostrą Isaną z olejkiem Babassu). Mam cichą nadzieję, że powróci..
- Garnier Ultra Doux szampon do włosów normalnych `Mango i kwiat tiare`;
- Garnier Ultra Doux szampon nadający objętość `Drożdże piwne i owoc granatu` - bardzo lubię tą gamę szamponów Garniera, świetnie oczyszczają włosy i do tego mają przyjemny zapach. :)
Teraz czas na żele pod prysznic i inne myju-myju. Kosmetyki
do mycia kupuję i używam po kilka na raz, w zależności od tego jaki mam
nastrój. Kiedy się kończą, to najczęściej wszystkie jednocześnie. ;)
5. Ziaja Intima kremowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym – dobry, niedrogi płyn. Na plus duża butla (500 ml) i wygodna pompka – na zdjęciu korek z innego płynu Ziaji, do którego przykręciłam ową pompkę.
6. Ziaja Masło Kakaowe kremowe mydło pod prysznic - cudownie pachnie czekoladą, ale inaczej niż np. Original Source, trudno mi to opisać. :P Nie wysusza, ale też nie zauważyłam działania nawilżającego. Na pewno kupię jeszcze niejedną butelkę.
7. Original Source British Strawberry Shower – uwielbiam żele Original Source, więc musiałam kupić limitowaną truskawkę. Na początek byłam niemiło zaskoczona – brak silikonowej osłony w dozowniku, przez co żel wylał mi się w torebce. Drugie rozczarowanie to zapach, który nie był tak intensywny jak w pozostałych żelach z serii i szybko ulatywał. Ale z racji tego, że mało jest truskawkowych umilaczy kąpieli, to chyba kupię ponownie.
8. Rossmann Isana Creme Dusche Sheabutter & Passionsfruit kremowy żel pod prysznic `Masło shea i marakuja` - kolejny rossmanowy ulubieniec. :) Bardzo fajny żel, będę na niego polować, zwłaszcza, że teraz obowiązuje świetna promocja na marki własne drogerii Rossmann. Niestety, to limitowana edycja. :(
5. Ziaja Intima kremowy płyn do higieny intymnej z kwasem mlekowym – dobry, niedrogi płyn. Na plus duża butla (500 ml) i wygodna pompka – na zdjęciu korek z innego płynu Ziaji, do którego przykręciłam ową pompkę.
6. Ziaja Masło Kakaowe kremowe mydło pod prysznic - cudownie pachnie czekoladą, ale inaczej niż np. Original Source, trudno mi to opisać. :P Nie wysusza, ale też nie zauważyłam działania nawilżającego. Na pewno kupię jeszcze niejedną butelkę.
7. Original Source British Strawberry Shower – uwielbiam żele Original Source, więc musiałam kupić limitowaną truskawkę. Na początek byłam niemiło zaskoczona – brak silikonowej osłony w dozowniku, przez co żel wylał mi się w torebce. Drugie rozczarowanie to zapach, który nie był tak intensywny jak w pozostałych żelach z serii i szybko ulatywał. Ale z racji tego, że mało jest truskawkowych umilaczy kąpieli, to chyba kupię ponownie.
8. Rossmann Isana Creme Dusche Sheabutter & Passionsfruit kremowy żel pod prysznic `Masło shea i marakuja` - kolejny rossmanowy ulubieniec. :) Bardzo fajny żel, będę na niego polować, zwłaszcza, że teraz obowiązuje świetna promocja na marki własne drogerii Rossmann. Niestety, to limitowana edycja. :(
10. Ziaja Kokosowa Terapia Skóry i Zmysłów krem do rąk – po pierwsze: zapach! Obłędny kokos, dość naturalny, nie ma tej charakterystycznej chemicznej nuty. Dobrze nawilża, ale nie zregeneruje mocno zniszczonych dłoni.
11.Essence You Rock refreshing spray – 01 rock chick’s refresher – mgiełka do ciała z limitowanej edycji. Wzięłam z półki przy okazji zakupu lakierów i lip tinta z tej limitki, to było chyba w czerwcu 2011. Niestety, o ile z pozostałych rzeczy jestem zadowolona, tak ten spray bardzo mnie zawiódł. Po psiknięciu na dłoń zamiast odświeżającej, przyjemnie pachnącej mgiełki – otrzymałam nieprzyjemną, lepką ciecz o zapachu taniego odświeżacza powietrza. Do tego trafił mi się egzemplarz z zepsutym atomizerem, przez co produkt zamiast rozpylać się – wylewał. :( Zmieniłam atomizer i używałam wyłącznie do czyszczenia prostownicy. ;)
12. Oriflame Cherry & Mocha scented hand cream – strasznie mi szkoda, że się skończył. :( Oprócz cudownego zapachu kawy i wisienek w czekoladzie - był świetnym nawilżaczem, doskonale regenerował popękaną skórę dłoni (mam z tym duży problem, szczególnie kiedy robi się chłodniej) i błyskawicznie się wchłaniał.
13. Wibo Extreme Lashes – dobry, tani tusz. Niektóre dziewczyny narzekają, że się osypuje, na szczęście u mnie nic takiego nie występowało. Na pewno kupię, kiedy wykończę żółtego Maybelline’a.
14. Avon Simple Elements Perfect Cotton EDT – piękny zapach, taki biały, czysty. Lubię wody toaletowe i perfumowane z Avonu, są dość tanie i mają duży wybór zapachów, w tym moje ulubione Far Away i Celebre. Perfect Cotton jest już niedostępna, ale podobno to dupe Hugo Boss Women, więc wpisałam na wish-listę, bo zapach na tyle mi się podoba, że nadal chce go mieć w swojej kolekcji. :)
15. Avon Brazil Beat EDT – kupiona bardzo tanio z oferty netto dla konsultantek. ;) Na początku mi się podobała, była jak taki słodki ananasowo-kokosowy napój – przywodziła na myśl wakacje na jakiejś egzotycznej wyspie, wiecie: plaża z białym piaskiem, drinki z palemką. ;) Potem jednak zaczęła mnie drażnić i skończyła jako drugi czyściciel mojej prostownicy. :P
16. Essence Vampire’s Love EDT – zapach ‘na wieczór’, waniliowo-karmelowo-cynamonowy. Szkoda, że to limitka, ale może jeszcze spotkam w którejś z drogerii.
17. Avon Pur Blanka Blossom EDT – na pachnącej stronie katalogu spodobał mi się na tyle, że kupiłam. Niestety, w kontakcie z moją skórą zapach rozwijał się w kierunku tych „śmierdziuszków”. Awans na trzeci środek do czyszczenia prostownicy. ;)
18.Garnier Mineral Deodorant `Extra Fresh` 48h – prezent od mamy. U mnie się nie sprawdził, pod koniec dnia pojawiały się delikatne plamy na ubraniu, co przy używaniu przeze mnie Rexony w spray’u nigdy się nie zdarza. 48h ochrony przed potem? Śmiem twierdzić, że nie wytrzymuje nawet 8.
19. Garnier Mineral Deodorant `Invisi Clear` 24h – druga część prezentu od rodzicielki, zużyłam dwa z czteropaka. :P Ta wersja sprawdziła się o wiele lepiej od poprzedniej, ale to nadal średni poziom.
20. BeBeauty Face Expertiv Pure Effect peelingujący żel do mycia twarzy – żel z Biedronki. Nie dawał rewelacyjnego efektu, znacznie bardziej wolę jego brata – micela. Drobinki mikroskopijne, prawie nie odczuwałam ich podczas mycia. Na plus cena – 4,99 zł. :)
Zdenkowany został jeszcze dezodorant Rexony, ale jako, że piszę o nim w recenzji produktów z września – uznałam, że nie będę się powtarzać. ;)
Denko wrześniowe – malutkie, tylko 9 zużytych kosmetyków. :(
- Maybelline podkład Affinitone nr 14 Creamy Beige – nie jest moim ideałem, ale jako podkład ze średniej półki spisuje się dobrze. Nie daje efektu maski, dobrze kryje i współpracuje z korektorem.
- Maybelline podład Affinitone nr 17 Rose Beige – dość ciemny odcień, mieszałam z bardzo jasnym nr 09 Opal Rose, by uzyskać kolor najbardziej dopasowany do mojej cery.
- Ziaja De-makijaż dwufazowy płyn do demakijażu – mój hit od lat, zużyłam baaardzo dużo buteleczek. Świetnie zmywa tusz do rzęs i ‘oporne’ eyelinery, nie podrażnia. Testowałam kiedyś płyn L’oreal, uważam, że Ziaja jest do niego zbliżona jakością.
- Ziaja tonik ogórkowy – fajny tonik bezalkoholowy. Moja mieszana cera nie znosi toników na bazie alkoholu - po potraktowaniu jej takim specyfikiem staje się jak bibułka i próbuje się ratować, wydzielając hektolitry sebum, więc niespodzianki gwarantowane. Od lat używam więc tych bez alko. Ten bardzo dobrze się sprawował i do tego ładnie pachniał, cera była odświeżona, a nie wysuszona. Kupiłam kolejną butelkę, myślę, że ten zostanie ze mną na dłużej. :)
- Rossmann Alterra, Waschcreme Wildrosenblute krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży – lubię kremowe żele do mycia twarzy i lubię Alterrę. Czaiłam się na ten krem dobre pół roku i w końcu kupiłam go na promocji chyba za ok. 7 zł. Nie zawiódł mnie, dobrze oczyszczał moją cerę, przyjemnie pachniał.
- Rexona Women Fine Fragrance Collection Deodorant – używam tylko antyperspirantów w sprayu, nie lubię czekać, aż mokra warstewka ‘czegoś’ pod pachami wyschnie, brr.. :P Rexony używam w sumie od kiedy w ogóle zaczęłam interesować się antyperspirantami, czyli od ok. 11 roku życia. Jestem zadowolona z działania fioletowej wersji: Happy, ale ostatnio szukałam czegoś mocniejszego i kupiłam bloker Ziaji, jak na razie sprawuje się bardzo dobrze. :)
7. Original Source Lemon
& Tea Tree Shower – moja cytrynka, kocham! :) Mocny aromat naturalnej
cytryny, super na przebudzenie podczas porannego prysznica.
8. Original Source Lime Shower – drugi z
ulubieńców. To był mój pierwszy żel Original Source, kupiłam kiedy
tylko te kosmetyki weszły do Rossmanów, od razu mnie zachwycił.
9. Original Source Raspberry
Vanille Milk Shower – uwielbiam wanilię, a w tym połączeniu to już w ogóle
‘brzmi’ bosko. ;) Polecam ZAMIAST słodyczy. ;P
żel Isana właśnie kupiłam bo pięknie pachnie, miałam peeling z biedronki ten borówkowy fajny był, a z Original S muszę wypróbować może ten cytrynowy żel i malinowy też
OdpowiedzUsuńTak, borówkowy miał fajny zapach :) A OS polecam, szczególnie cytrynę i waniliową malinę, a na chłodne dni dobra jest pomarańcza z imbirem - fajnie rozgrzewa skórę :)
Usuń